Zazwyczaj bywają ciekawsze strony internetowe niż portale rządowe, ale w minionych dniach bardzo wielu Francuzów z dużym zainteresowaniem odwiedzało witrynę Gouvernement.fr, gdzie ujawniono majątek szefa rządu oraz wszystkich 37 członków jego gabinetu. Mieszkania, samochody, konta, akcje, wszystkie karty na stół. W zazwyczaj dyskretnej Francji przypomina to trochę ekshibicjonistyczną orgię. Rzeczywiście bywa ciekawie. Socjalistyczny senator Christian Bourquin zapewnia, że jedyne, co posiada, to ośmiomiesięczny kataloński osioł, a minister kultury Aurélie Filipetti za jedno z największych swoich dóbr uznała koszulkę Davida Beckhama. Lider Partii Lewicy Jean-Luc Mélenchon w deklaracji, obok kont i nieruchomości, podał również swoją wagę i rozmiar kołnierzyka.
Jak można się spodziewać, nie wszyscy politycy są zachwyceni taką „polityką otwartości”. Minister budownictwa François Lamy na prośbę reporterki, by dał się sfotografować obok swoich bogactw, spytał, czy usatysfakcjonowałoby ją zdjęcie jego żony w negliżu…
Minister ds. seniorów Michele Delaunay, która wraz z mężem zadeklarowała 5,4 mln euro, nie ma wątpliwości: Opozycja na pewno wykorzysta do ostatka obraz bogatej socjalistki. No i pod tym względem bez wątpienia ma rację.