Najbardziej napromieniowany człowiek na świecie ma też największe serce. Po katastrofie elektrowni jądrowej Naoto Matsumura wrócił na skażone tereny, by ratować zwierzęta.
Rzucił wyzwanie władzom w Tokio. Choć jest pozbawiony elektryczności i bieżącej wody, nie chce opuścić rodzinnego gospodarstwa i kpi sobie z promieniowania. Odkrył też nowe powołanie: chce być kimś w rodzaju św. Franciszka z Fukuszimy, człowiekiem rozmawiającym z napromieniowanymi zwierzętami porzuconymi przez 80 tys. ewakuowanych.
W małej zagrodzie ma dwa strusie. Ptaki są niedobitkami z fermy ulokowanej w pobliżu elektrowni. Ich skóry nie trafiły do producenta luksusowej galanterii.
07.06.2013
Numer 19/ 2013