Mswati III to ostatni monarcha absolutny na kontynencie afrykańskim. Klasyczny scenariusz – król opływa w luksusy, poddani wegetują w nędzy.
Stawili się wszyscy dostojnicy z królestwa. Zgromadzeni na lotnisku czekają na powrót króla, który przez trzy dni bawił w Kapsztadzie. Przybyli ministrowie i parlamentarzyści. Jest premier. Nie mogło też zabraknąć małżonek monarchy rozpartych na tylnych siedzeniach swoich czarnych bmw.
Zdyszany szef policji, obwieszony orderami, z buławą marszałkowską w ręku, dociera w ostatniej chwili. Szef królewskich doradców, w sandałach na nogach i długim skórzanym płaszczu, jakby wprost wytrzaśniętym ze spaghetti westernu, dotrzymuje mu towarzystwa przy barze.
01.08.2013
Numer 23/ 2013