Artykuły

Wargi ze strefy bikini

Chirurgia intymna

Numer 25/ 2013
Pokaz mody MALTA FASHION AWARDS 2013. Pokaz mody MALTA FASHION AWARDS 2013. Reuters
Przez długi czas ludzie akceptowali swój wygląd poniżej pasa, bo nie mieli innego wyjścia. Teraz chirurdzy plastyczni upiększają genitalia na życzenie.
Egon Schiele, „Dziewczyna z rozłożonymi nogami”, 1910.EAST NEWS Egon Schiele, „Dziewczyna z rozłożonymi nogami”, 1910.

Kto jeszcze nie wpadł na to, o co będzie chodziło na tym zjeździe medyków, tego doktor Marwan Nuwayhid uświadamia na początku swojej prezentacji. Na ekranie widać cztery waginy, tak jakby chodziło o ich listy gończe. Następnie doktor Nuwayhid wyjaśnia: Co dziesiąta kobieta jest niezadowolona z wyglądu swoich zewnętrznych narządów płciowych. Ale trudno jest dotrzeć do pacjentek z powodu licznych oporów wewnętrznych.

Katusze intymne

Jest piątkowy dzień w hotelu Marriott w Lipsku. Niemieckie Towarzystwo Estetycznej i Rekonstrukcyjnej Chirurgii Intymnej spotyka się na swoim pierwszym zjeździe. – Nie chodzi tu o designerskie waginy – podkreśla Nuwayhid, założyciel towarzystwa – bo nie jesteśmy designerami. Opowiada o Stanach Zjednoczonych, gdzie chirurgia intymna ma coraz więcej zwolenników. Ale – jak to w USA – są i przeciwnicy. Ci piszą na swoich plakatach na przykład „Love your Labia” – kochaj swoje wargi sromowe. Nuwayhid do tej pory nie spotkał plakatów, na których byłoby napisane: „Kochaj swój garbaty nos”. Skoro ludzie nie mają problemu z korektą nosa, to niby dlaczego poprawianie intymnych części ciała uważają za grzech? – zastanawia się doktor.

Te „intymne części” to wargi sromowe, łechtaczka lub moszna. Chodzi np. o mężczyzn, który muszą nosić opaskę podtrzymującą mosznę, aby móc w miarę nieskrępowanie uprawiać sport. O kobiety, które uważają, że z powodu za dużych warg sromowych odczuwają ból podczas uprawiania seksu lub jazdy na rowerze. Lub o takie, które urodziły wiele dzieci i „chcą odzyskać swoje prawo do życia intymnego”. Nuwayhid ciągle uwypukla katusze, które on i jego koledzy pragną łagodzić za pomocą kunsztu chirurgicznego. Usuną cierpienie z powodu zbyt małych lub zbyt dużych albo zbyt grubych lub cienkich rzeczy. Bóle znikną, a seks będzie ciekawszy.

Co kieruje ludźmi, którzy godzą się na cięcia i blizny w najwrażliwszych miejscach ciała? Przecież wielu z nas, tylko słuchając o takich zabiegach, mimowolnie, w ochronnym geście, skrzyżowałaby nogi?

Srom już nie jest czymś wstydliwym. – Srom stał się drugą twarzą kobiety – mówi Aglaja Storn, hamburska lekarka zajmująca się psychosomatyką. Cunnilingus, seks oralny wykonywany na żeńskich narządach płciowych, zawitał już do wielu niemieckich sypialni. To wszystko stwarza nowe perspektywy. – Golenie włosów łonowych uwidocznia zewnętrzne narządy płciowe, a to wzbudza nowe pragnienia – puentuje Aglaja Storn.

Chirurdzy intymni są więc dla tych kobiet, którym nie podobają się ich wargi sromowe, ponieważ są niesymetryczne lub za duże. Dla tych, które nie lubią, jak mniejsze wargi sromowe wyglądają spod większych. I dla tych, które chcą ciaśniejszej pochwy. Chirurdzy są też dla mężczyzn życzących sobie więcej. Zabiegi kosztują od 1,5 do 5 tys. euro.

W Niemczech przeprowadza się rocznie ponad 7 tys. intymnych operacji. Aż 5400 z nich to korekcje warg sromowych. Ta liczba jest i tak mizerna w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi czy Brazylią, gdzie chirurgia intymna jest od lat trendy. W USA rynek intymnych usług chirurgicznych rośnie w tempie 20–30 proc. rocznie.

Marwan Nuwayhid i jego koledzy są przekonani, że także w Niemczech dałoby się osiągnąć więcej. Potrzeba tylko, aby w głowach ludzi zakiełkował pomysł, że w wyglądzie ich genitaliów można coś zmienić. Tak jak w przypadku księżnej Marii Bonaparte, która w 1927 r. pierwsza podjęła naukową próbę opisania zwiększenia rozkoszy seksualnej za pomocą skalpela. Przez całe swoje życie ta francuska psychoanalityczka, sponsorka Zygmunta Freuda i stryjeczna prawnuczka Napoleona, skarżyła się na oziębłość seksualną. Po zmierzeniu 243 żeńskich narządów płciowych znalazła tego przyczynę: odstęp między jej waginą a łechtaczką był niekorzystny! Wyniki badań Bonaparte opublikowała pod pseudonimem A.E. Narjani. Potem zaprzyjaźniony chirurg przesunął jej łechtaczkę, ale w tym przypadku operacja nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.

Złudzenie optyczne

W miarę upływu czasu także mężczyźni stali się częstymi klientami gabinetów chirurgów plastycznych. Tu jednak unika się określenia „klient”, stosuje raczej „pacjent”. Co szósta intymna operacja plastyczna dokonywana jest na mężczyznach. Można by przypuszczać, że większość dotyczy korekcji penisa – ale to nieprawda. W 2011 r. przeprowadzono ich w Niemczech zaledwie 150.

W przypadku męskich zabiegów nie chodzi o zmniejszanie czy wydłużanie czegokolwiek. Cały zabieg sprowadza się do optycznego powiększenia penisa, góra o centymetr, maksymalnie trzy. Więcej nie da rady. W tym celu chirurdzy przecinają w pobliżu penisa kawałek tkanki, by trzon penisa mniej znikał w fałdzie brzucha, tłumaczy dr Regina Wagner. – Nie zmieniamy niczego, co jest istotne dla funkcji narządu. Chodzi tylko o stworzenie wrażenia, że jest on większy, operacja nie dodaje mu więcej potencji.

Wśród uczestników zjazdu wciąż jednak pojawia się pytanie: jakie jest ryzyko komplikacji dotyczące zabiegów chirurgii intymnej? W końcu cięte są części ciała, które są bardziej ukrwione niż na przykład kość nosowa, i gdzie z natury rzeczy trudniej jest utrzymać higienę niż w przypadku piersi.

Przez narządy płciowe przebiega gęsty splot nerwów – wyjaśnia Klaus Friese, dyrektor kliniki ginekologicznej Uniwersytetu Monachijskiego. – Każdy zabieg operacyjny oddziałuje negatywnie na te struktury i podrażnia zakończenia nerwowe. Badając skutki takich operacji w dalszej perspektywie, Friese uważa, że blizny pooperacyjne mogą być bolesne; wargi sromowe mogą stać się nadwrażliwe lub pozbawione czucia. Ale jakie jest prawdopodobieństwo powikłań, nie wiadomo, ponieważ brak na ten temat wiarygodnych danych.

A czy można mieć nadzieję, że po tych wszystkich torturach wzrośnie poczucie własnej wartości? Jeżeli chodzi o chirurgię intymną, nikt do tej pory jeszcze tego nie zbadał. Jürgen Margraf, psycholog z Bochum, doszedł jednak do wniosku, że większość pacjentów po zwykłych operacjach plastycznych jest bardziej zadowolona z siebie i swojego wyglądu. Można założyć, że podobnie będzie w przypadku chirurgii intymnej. Fachowcy jednak ostrzegają, żeby nie tracić z oczu duszy, zanim zacznie się ciąć skalpelem. Jeżeli za życzeniem korekty narządów płciowych kryją się poważniejsze psychiczne problemy, takie jak depresja albo zaburzenia narcystyczne lub seksualne, można oczekiwać, że nie usunie się ich wraz z kawałkiem wargi sromowej. One prawdopodobnie zostaną lub mogą nabrać przewlekłego charakteru, jeśli nie zostaną wykryte i poddane terapii – ostrzega ginekolog Klaus Friese.

Trend młodzieżowy

W sali balowej hotelu siedzi 40 lekarzy i spogląda na duży ekran. Tam widać relację na żywo z kilku sal operacyjnych; wygląda to trochę jak relacja z wyścigów Formuły 1 w sportowym kanale telewizji – ekran jest podzielony na kilka części, komentarze lecą na żywo. – Uta, słyszysz nas? – pyta moderator. Uta Schlossberger, chirurg dermatolog, potwierdza. Chwilę potem zapowiada, że zaraz dokona iniekcji w rejon punktu G. Zastrzyk z tkanki tłuszczowej sprawi, że punkt G stanie się większy i grubszy, a to zaowocuje większą rozkoszą seksualną. To obietnica na wyrost – wyraża się sceptycznie o tej metodzie berliński ginekolog Heribert Kentenich. – Istnienie punktu G nie zostało udowodnione. To absurd, by zawężać ludzką seksualność do miejsca mierzącego jeden centymetr kwadratowy.

No dobrze. Ale czy chociaż wiadomo, czego konkretnie oczekują kobiety, decydując się na rozmaite zabiegi z zakresu chirurgii intymnej? Najkrócej mówiąc, chcą „na dole” wyglądać jak „bułeczki” – mówią chirurdzy plastyczni, a jeden z nich, Marwan Nuwayhid, określa to mianem „młodzieżowego trendu”. Ideałem jest srom, który przypomina górną połowę mistrzowsko i równomiernie uformowanego pieczywa. Gładkie, większe wargi sromowe mają szczelnie okalać te mniejsze, jak u dziewczynki przed okresem dojrzewania. – Chodzi o dopasowanie kobiet do wizerunku kobiety dziecka, w przypadku którego reaktywowane są patriarchalne wyobrażenia o czystości i dziewictwie – stwierdza socjolog Anna Katharina Messmer, doktoryzująca się na Uniwersytecie Monachijskim z zagadnienia chirurgii intymnej. – W tym wszystkim pobrzmiewa idea nadmiaru kobiecej seksualności, którą należy po prostu ujarzmić.

Süddeutsche Zeitung

30.08.2013 Numer 25/ 2013
Reklama