Trudno po 12 latach oswoić się z myślą, że dni Michaela Bloomberga w ratuszu Nowego Jorku są policzone.
On sam kazał powiesić na ścianach ratusza swoje słynne zegary do odmierzania czasu, które bezlitośnie wyliczały, ile jeszcze miesięcy, dni, godzin pozostało mu do północy 31 grudnia, kiedy ostatecznie pożegna się z urzędem. Przede wszystkim był to jednak znak dla współpracowników i podwładnych: „Zobaczcie, ile nam zostało jeszcze czasu na to, żeby przeprowadzić w mieście to, co niemożliwe”. Po 12 latach mieszkańcy Nowego Jorku ze zdumieniem przecierają oczy, uświadamiając sobie, jak bardzo w ciągu tego okresu Bloomberg odmienił ich miasto.
11.10.2013
Numer 28/ 2013