Artykuły

Przeciąganie Mołdawii

Czy Bruksela doprowadzi do powstania Wielkiej Rumunii?

„Nowym fundamentalnym projektem” w polityce zagranicznej nazwał rumuński prezydent Traian Băsescu zjednoczenie Rumunii z Mołdawią. Zdaniem Băsescu zbliżenie Kiszyniowa z Unią Europejską będzie sprzyjać planom połączenia dwóch państw. „Co do tego jednak, czy słowa rumuńskiego prezydenta przyczynia się do przyspieszenia integracji Mołdawii z UE, można mieć poważne wątpliwości. Będą miały raczej skutek odwrotny od zamierzonego” – pisze Aleksandr Gołubow na portalu Politcom.ru.

Skoro Kijów wycofał się z podpisania umowy stowarzyszeniowej, Zachód dokłada wszelkich starań, by Kiszyniów nie zrezygnował z kursu na integrację z Europą. Stany Zjednoczone wysyłają klarowny sygnał poparcia dla planów integracyjnych Mołdawii i UE: sekretarz stanu John Kerry planuje wizytę w stolicy Mołdawii już na początku grudnia br. Początkowo planowana była również jego wizyta w Kijowie, ale została ze zrozumiałych powodów odwołana. Kolejnym ważnym sygnałem dla władz mołdawskich jest perspektywa zniesienia reżimu wizowego, o co wystąpiła Komisja Europejska.

Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że społeczeństwo mołdawskie nie jest monolitem w sprawie poparcia dla integracji europejskiej (według ostatnich badań zbliżenie z Europą popiera 65 procent, połączenie z Rumunią – 10-15 proc. mieszkańców Mołdawii). Partia komunistyczna konsekwentnie opowiada się za przyłączeniem Mołdawii do unii celnej montowanej przez Moskwę. Organizowane przez nią demonstracje zgromadziły wielotysięczny tłum. Komuniści ostrzegają, że wraz z przystąpieniem do UE Mołdawia straci część swej suwerenności. Słowa Băsescu o zjednoczeniu z Rumunią można uznać w tym kontekście za prezent dla mołdawskich komunistów.

Tej rozgrywce z uwagą przygląda się Rosja, która promuje wariant federacyjny (Mołdawia właściwa plus Naddniestrze na równych prawach). Przyjęcie go znacznie zmniejszyłoby szanse na przyjęcie Mołdawii do Unii. Jeśli najbliższe wybory wygrają komuniści, to Kiszyniów zawróci z drogi ku Brukseli.

Reklama