Na dłuższy pobyt Gérarda Depardieu we Francji na razie nie ma co liczyć. Chyba że na półkach księgarskich. Właśnie wyszła jego autobiografia.
Wielu ludzi się zastanawia, co u pana słychać. A pan siedzi sobie na pustyni, w Dolinie Śmierci…
Gérard Depardieu: Powiedz im pan, że u mnie wszystko gra. Odkąd tam nie mieszkam, jestem poza całym tym szambem.
„Tam” to znaczy we Francji?
Tak. Współczuję Francuzom, gdy słucham ich opowieści. Kiedy wpadam do Francji, na przykład po to, żeby spotkać się z ludźmi, którzy oferują dobre produkty, dobre wino albo dobre ziemniaki, to oni mnie zawsze pytają: „No i jak, wracasz?
24.10.2014
Numer 22/ 2014