To był nokaut – aż 59 proc. członków brytyjskiej Partii Pracy zagłosowało na Jeremy’ego Corbyna, który 12 września br. został oficjalnie nowym przewodniczącym laburzystów. Takim poparciem nie cieszył się nawet Tony Blair. Charyzmatyczny Corbyn długo był politykiem z tylnych ław, angażował się w słuszne, choć nie zawsze realistyczne inicjatywy, jak np. utworzenie strefy wolnej od broni atomowej na Bliskim Wschodzie. Zawsze wierny swoim poglądom (postrzeganym jako zbyt radykalne nawet w szeregach własnej partii) Corbyn zaskarbił sobie sympatię Brytyjczyków o lewicowych poglądach hasłami likwidacji nierówności, stworzenia narodowego banku inwestycyjnego w celu reanimowania brytyjskiego przemysłu oraz zwiększenia, a nie ograniczenia, pomocy państwowej dla najuboższych.
Ten artykuł jest dostępny tylko dla naszych cyfrowych subskrybentów.
