Uciekinier wykazał się dużym sprytem. Wykorzystał nieuwagę ochrony i nieopatrznie pozostawioną przez personel szczelinę. Zwiał niezauważony przez nikogo – najpierw uciekał korytarzem, potem wśliznął się w rurę odpływową. Wszystko wskazuje na to, że niczym na zjeżdżalni na basenie zjechał rurą wprost do oceanu. Tu jego ślad się urywa. Brzmi jak ucieczka z Alcatraz? Wyczyn istotnie na miarę czmychnięcia z najlepiej strzeżonego więzienia, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że uciekinier nie miał dwóch nóg, tylko osiem.
27.04.2016
Numer 09.2016