Rosja

Jesień populizmu

Czy radykalizm na świecie ma przyszłość?

Numer 22.2016
Moskwa udziela poparcia populistom w Europie i w USA. Moskwa udziela poparcia populistom w Europie i w USA. caglecartoons.com
Po latach ofensywy bigoteryjnych nacjonalistów narody Europy zdają się powoli otrząsać z tego obłędu – pisze publicystka „Guardiana” Natalie Nougayrède.
W Europie Środkowej antyliberalni politycy nie mają ostatnio dobrej prasy.Dwutygodnik Forum W Europie Środkowej antyliberalni politycy nie mają ostatnio dobrej prasy.
Społeczeństwa nie chcą zakłamanych, cynicznych autokratów.Dwutygodnik Forum Społeczeństwa nie chcą zakłamanych, cynicznych autokratów.

Czy nacjonalistyczny populizm osiągnął już w Europie swój szczytowy punkt? A może nawet na świecie? Być może jest jeszcze zbyt wcześnie, by ogłosić zwycięstwo, ale widać coraz więcej znaków, że zachodnie społeczeństwa dosyć mają ksenofobii, bigoterii i niszczącej fascynacji „silnymi ludźmi”. Owe oznaki są na razie delikatne, ale nie ma wątpliwości, że się pojawiły.

Weźmy Stany Zjednoczone, Niemcy czy Francję. Donald Trump przeprowadził bardziej skuteczną kampanię wyborczą, niż ktokolwiek mógł się spodziewać jeszcze rok temu, ale obecnie traci rozpęd, poobijany zarzutami o niewłaściwy stosunek do kobiet, co odbiera mu zwolenników nawet w Partii Republikańskiej. Od szczytu uchodźczego kryzysu w 2015 r. wieszczono polityczną śmierć Angeli Merkel, czołowej europejskiej rzeczniczki pomocy dla ofiar wojen w Trzecim Świecie, tymczasem pani kanclerz praktycznie nie ma poważnego przeciwnika w wyborach przypadających na rok 2017. Do przyszłorocznych wyborów szykuje się również Francja, gdzie w sondażach prowadzi centrowy Alain Juppé, mocno wyprzedzając Nicolasa Sarkozy’ego, akcentującego nacjonalistyczne, antyuchodźcze hasła. A to oznacza, że prawdopodobnie nacjonalistka Marine Le Pen wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich, w której sromotnie przegra z umiarkowanym kandydatem.

Opór rośnie

Te znaki mają globalne znaczenie. USA pozostają najważniejszą i najsilniejszą demokracją na świecie. Prawdopodobne zwycięstwo Hillary Clinton w listopadowych wyborach oznacza całkowicie inny świat niż ten, jaki moglibyśmy sobie wyobrazić, gdyby wygrał kandydat opisany w „Spisku przeciwko Ameryce” Philipa Rotha (2004), w której to powieści pilot Charles Lindbergh pokonuje Roosevelta w wyborach w roku 1940. Przyjaźń francusko-niemiecka może się wydawać trudna, ale to te dwa kraje znajdują się w sercu europejskiej polityki. Wyniki wyborów w Niemczech i we Francji przesądzają o losach europejskiego projektu, a przede wszystkim – o przebiegu negocjacji w sprawie Brexitu.

Ale zostawmy największe europejskie nacje. W Europie Środkowej, często opisywanej jako ojczyzna konserwatyzmu i nietolerancji, antyliberalni politycy nie mają dobrej prasy. Ostatnio konserwatywno-nacjonalistyczny rząd Polski popierał projekt zaostrzenia prawa aborcyjnego. Tysiące kobiet wyległo na ulice, by zaprotestować przeciw nowym rozwiązaniom. Węgierski autorytarny premier Viktor Orbán przegrał referendum w sprawie nieprzyjmowania uchodźców. Węgrzy pozostali w domu, dając jasno do zrozumienia, co myślą o jego polityce.

Już samo to oznacza, że społeczeństwa nie chcą zakłamanych, cynicznych autokratów, ale widać też inne przejawy oporu wobec konserwatyzmu i bigoterii. Wielkie manifestacje ogarniają cały świat, protestując przeciwko prawicowemu przekazowi (Trumpa w Stanach Zjednoczonych, Alternatywy dla Niemiec czy Frontu Narodowego we Francji). Oddolnie organizują się potężne inicjatywy obywatelskie.

Ponieważ przez ostatnie lata nie było zbyt wielu powodów do optymizmu, tym bardziej warto zauważyć te obiecujące jaskółki. Zwłaszcza że w świetle międzynarodowej polityki autorytarne praktyki zawsze obracają się w końcu przeciwko wrogom demokracji. Zwolennicy takich rządów często osiągali popularność, po czym wkraczali na drogę, której nie popierała znaczna część ich wyborców, ściągając jednocześnie na siebie ostracyzm międzynarodowej społeczności.

Siła geopolityki

Weźmy Rosję. Podczas gdy pośród demokracji zachodnich toczył się spór o ocenę działań Władimira Putina, udział Moskwy w wojnie w Syrii tylko powiększył zamieszanie. Wielu porównywało rosyjskie naloty do działań sił amerykańskiej koalicji, inni zaś oskarżali Kreml o sprzyjanie działaniom Baszara al-Asada. Geopolityka łączy się z polityką. A to oznacza, że Rosja jest dziś bardziej izolowana niż kiedykolwiek (podczas ostatniego głosowania na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych Rosjan poparła tylko równie autokratyczna Wenezuela). W związku z tym Moskwa udziela poparcia populistom w Europie i w USA. A zwolennicy Putina głośno wspierają jego politykę w Syrii i w innych zakątkach świata.

To wszystko nie oznacza, że nacjonaliści i populiści oraz autorytarne rządy są w odwrocie i nie mają już poparcia. Paliwo nie zostało jeszcze wyczerpane. Jeśli jednak Clinton wygra amerykańskie wybory, europejscy radykałowie znajdą się w odwrocie. A Rosja będzie musiała przemyśleć swoją politykę.

© Guardian News & Media

***

Natalie Nougayrède (ur. w 1966 r.), dziennikarka francuska, interesuje się Europą Środkową i Wschodnią. Była współpracowniczka „Le Monde”, obecnie pracuje dla brytyjskiego „Guardiana”.

28.10.2016 Numer 22.2016
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną