Artykuły

Varia. Kto się boi dobrej zmiany

Elektrownia w Fukishimie wciąż niebezpieczna

Numer 05.2017
Powrót mieszkańców na tereny przyległe do elektrowni w Fukushimie jeszcze przez 20 lat będzie niemożliwy. Powrót mieszkańców na tereny przyległe do elektrowni w Fukushimie jeszcze przez 20 lat będzie niemożliwy. AFP / EAST NEWS

Mieszkańcy wsi Iitate, ewakuowani z okolic Fukushimy po katastrofie w elektrowni atomowej w marcu 2011 roku, mogą już wrócić do swoich domów. Dotychczas żyli z państwowych zasiłków wypłacanych tytułem odszkodowania za katastrofę. Za rok przestaną je dostawać. Ludzie z Iitate (jest ich około sześciu tysięcy) tęsknią za stronami rodzinnymi, ale i trochę się boją. Greenpeace ostrzega, że poziom promieniowania wciąż jest tam za wysoki.

Ryzyko wzrosłoby wskutek spożywania skażonych warzyw i owoców. – Na zalesionym górskim terenie, gdzie leży wieś, poziom skażenia jest taki sam jak w zamkniętej strefie wokół Czarnobyla. Powrót jeszcze przez jakieś 20 lat nie byłby bezpieczny, zwłaszcza dla niemowląt i małych dzieci – ostrzega Jan van de Putte, ekspert Greenpeace.

Ostatnie wieści z terenu zrujnowanej elektrowni też nie do końca napawają optymizmem. Robot wprowadzony w lutym br. do reaktora nr 2, w którym doszło do stopienia rdzenia, uległ uszkodzeniu i nie dało się go już wydostać. Zdążył zmierzyć tam bardzo wysoki poziom promieniowania: 600–650 siwertów na godzinę.

Jak podała firma TEPCO, do której należy elektrownia, taka dawka zabiłaby człowieka w kilka sekund. Robot wytrzymał dwie godziny, bo i na tyle był zaprojektowany. Potem zdjęcia z jego kamery przestały być czytelne. Ale jest i dobra wiadomość: drugiemu robotowi nie udało się na razie wykryć pęknięć w obudowie, przez które wydostawałyby się substancje radioaktywne.

03.03.2017 Numer 05.2017
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną