Roberta Mugabego zdradzili najbliżsi sojusznicy. Jednak władzę stracił tak naprawdę przez ambicje żony.
Gdy w telewizji zamiast zwykłego programu występuje przedstawiciel armii i zapewnia, że nic się nie stało, możemy być pewni, że właśnie doszło do wojskowego zamachu stanu. Zwłaszcza w Afryce. A to właśnie zdarzyło się w Zimbabwe, od kilkudziesięciu lat rządzonym twardą ręką przez prezydenta Roberta Mugabego, który w latach 70. XX wieku przegnał białych kolonizatorów z Rodezji i stanął na czele państwa, nadając mu obecną nazwę. Od tamtej pory władzy nie oddał, korumpując sojuszników, zwalczając opozycję i zmieniając konstytucję.
24.11.2017
Numer 24.2017