Przejść Wielki Kanion rzeki Kolorado w jeden dzień to nie lada wyzwanie. Nawet w poprzek.
Było cicho jak w kościele. Z Marcią, która była moim kierowcą, staliśmy w milczeniu w punkcie widokowym Bright Angel Point na odludnej północnej krawędzi Wielkiego Kanionu. Turyści rzadko się tu zapuszczają. Moim celem była krawędź południowa – rysująca się w oddali pozioma linia po drugiej stronie rozpadliny. Chciałem tam dotrzeć na piechotę przed zachodem słońca. Znacznie bliżej był górski szczyt Brahma Temple (Świątynia Brahmy). Wyrzeźbiony prawie dwa miliardy lat temu górował dumnie nad mozaiką pomniejszych, zniszczonych erozją grzbietów oddzielonych dolinami.
24.11.2017
Numer 24.2017