Wyszedł z domu i... wyprowadził naród na ulice. Nikol Paszynian wyrósł na lidera armeńskiej opozycji. Tak jak marzył.
Człowieka, który zachwiał podstawami władzy w Armenii, można było wziąć za włóczęgę: skóra ogorzała od słońca, szczeciniasty zarost, plecak i panterka... Tak 42-letni Nikol Paszynian przemierzał dzień po dniu ulice Erewanu, tak stawał każdego dnia na podium przed Galerią Narodową przy placu Republiki. Gdy zapadał zmrok, jego ochrypły głos rozbrzmiewał na placu, odbijając się od położonej naprzeciw siedziby rządu, a dziesiątki tysięcy zebranych skandowało: „Serż musi odejść!” i „Nikol, Nikol!
11.05.2018
Numer 10.2018