Dwaj wpływowi ludzie z tak zwaną przeszłością rozmawiają ze sobą zwyczajnie. Oto papież Franciszek, w młodości zafascynowany nauczycielką komunistką, a później oskarżany o kolaborację z prawicową dyktaturą. A z drugiej strony Eugenio Scalfari, lewicowy włoski dziennikarz, kiedyś faszystowski publicysta. Oni się dogadali, wierzący i niewierzący też mogą.
Spotkanie z papieżem Franciszkiem odbyło się w zeszły wtorek w Domu św. Marty, w małym, skromnie urządzonym pokoju, stół i pięć, sześć krzeseł, na ścianie obraz. Poprzedziła je rozmowa telefoniczna, której nie zapomnę do końca życia. Była druga po południu. Dzwoni telefon, moja sekretarka dość poruszona woła: Mam papieża na linii!
Jeszcze nie wyszedłem z osłupienia, gdy głos Jego Świątobliwości po drugiej stronie mówi: Dzień dobry, tu papież Franciszek.
11.10.2013
Numer 28/ 2013