Bliski Wschód

Między Asadem a dżihadem

Syria na co dzień

Numer 30/ 2013
By zrozumieć dramat, który w tej chwili rozgrywa się w Syrii, nie wystarczą oficjalne komunikaty czy uczone analizy. Trzeba być na miejscu, zobaczyć to na własne oczy. By zrozumieć dramat, który w tej chwili rozgrywa się w Syrii, nie wystarczą oficjalne komunikaty czy uczone analizy. Trzeba być na miejscu, zobaczyć to na własne oczy. Reuters / Forum
Mieszkańcy Syrii mają w nosie broń chemiczną, o ile ktoś – władza czy rebelianci – nie rozpyla im jej na głowę. W kraju, który zwariował, ludzie starają się przeżyć i – co jeszcze trudniejsze – zachować normalność.
Aleppo, 20 października br. Wybuch składu paliw na granicy dwóch dzielnic: jedną kontrolują ludzie Asada, drugą rebelianci. Podobno strzelał prorządowy snajper.Reuters/Forum Aleppo, 20 października br. Wybuch składu paliw na granicy dwóch dzielnic: jedną kontrolują ludzie Asada, drugą rebelianci. Podobno strzelał prorządowy snajper.

W Syrii nic nie jest czarno-białe. Na pewno nie jest prawdą opowieść o strasznym dyktatorze, z którym walczy cały zniewolony naród. Baszara al-Asada popiera przynajmniej połowa Syryjczyków, a nawet wielu spośród tych, którzy go nie lubią, panicznie boi się ortodoksyjnego islamu, który chcą zaprowadzić rebelianci. Fakt, Asad – podobnie jak jego ojciec – rządził twardą ręką, ale walczący z nim religijni fanatycy rządziliby jeszcze surowiej.

08.11.2013 Numer 30/ 2013
Reklama