Giorgio Armani tworzy ubrania dla ludzi, którzy wszystko mogą, ale niczego nie muszą. On sam jest dla siebie idealnym klientem. Kreator mody skończył 80 lat.
Everett/EAST NEWS
„Amerykański żigolak” wprowadził włoskiego kreatora na salony Hollywood (Richard Gere w marynarce od Armaniego w filmie z 1980 r.).
Kiedy Bruce Wayne – alter ego Batmana – potrzebował stroju w filmie „Mroczny Rycerz powstaje” (2012), Armani uszył dla niego dwa garnitury. Jeden był w ciemną jodełkę, drugi – szary w delikatną kratkę. Obcisłe spodnie, w których paraduje James Bond, czy aż nadto poprawne amerykańskie garnitury bohaterów serialu „Mad Man”, szyte przez Ralpha Laurena – wszystko to nie pasowałoby do młodego, eleganckiego faceta, który nie musi zarabiać, bo i tak ma już aż nadto forsy.
01.08.2014
Numer 16/ 2014