Artykuły

Ile prawdy jest w Biblii?

Ziemia kryje niejedną herezję

Numer 26.2014
Wykopaliska w Megiddo. „Archeologia bibilijna” kwestionuje Biblię. Wykopaliska w Megiddo. „Archeologia bibilijna” kwestionuje Biblię. Sipa / EAST NEWS
Jak wyglądała Ziemia Obiecana, zanim narodził się Jezus? W przekazach biblijnych jest znacznie więcej mitów i manipulacji niż faktów historycznych, co wykazują archeolodzy korzystający z najnowszych metod badawczych.
Archeolog Israel Finkelstein z tysięcy skorup i kamieni ulepił nieortodoksyjną historię Izraela.Sipa/EAST NEWS Archeolog Israel Finkelstein z tysięcy skorup i kamieni ulepił nieortodoksyjną historię Izraela.
Asyryjski „czarny obelisk” przedstawia m.in dzieje dynastii Omrydów, ledwo wspomniane w Piśmie.BEW Asyryjski „czarny obelisk” przedstawia m.in dzieje dynastii Omrydów, ledwo wspomniane w Piśmie.
Dwutygodnik Forum

Kto stara się odczytać dosłownie Księgę nad księgami, ten trafia wraz z nią w odległą, bezimienną przeszłość. Około 1000 r. p.n.e. rozkwitało wspaniałe królestwo Dawida. 480 lat wcześniej nastąpił exodus – wyjście z Egiptu. Przedtem Izraelici przez 430 lat cierpieli jako niewolnicy nad Nilem. Jeśli doliczyć do tego wiek patriarchów, to Jakub zmarł, mając 147 lat, Izaak dożył 180 lat. Wobec tego Abraham musiałby żyć około roku 2100 r. p.n.e., gdzieś w połowie epoki brązu. Ale czy to wszystko jest zgodne z prawdą? Co naprawdę kryło się za opowieściami o budowie wieży Babel czy o płonącym krzewie? A exodus – czy rzeczywiście do niego doszło? I kiedy dokładnie Mojżesz otrzymał kamienne tablice?

Łopata i Stary Testament

W XIX w. narastająca fala inżynierów budowlanych, dyplomatów, ludzi żądnych przygód, a nawet artystów cyrkowych, ruszyła do Lewantu. Przekopywali wzgórza z ruinami, wykopywali starożytne zwoje z pismem, a w jednej z egipskich świątyń odkryli stelę z napisem „Izrael”. Znaleźli nawet dowody na to, że doszło do potopu. W odkrytym w 1853 r. eposie o Gilgameszu, zapisanym na 11 glinianych tabliczkach, mowa jest o powodzi i o budowie statku ratunkowego.

Z łopatą w prawej ręce i Biblią w lewej poszukiwacze ruszali w drogę. Stary Testament służył im jako turystyczny przewodnik. Jeżeli w Jerychu znajdowali uszkodzoną cegłę, od razu twierdzili, że zniszczono ją podczas manewrów wojsk w wojnie Jozuego. Jeśli trafiali gdzieś na szczątki wspaniałych pałaców, byli pewni, że zbudował je Salomon. W tej atmosferze pełnej wielkich oczekiwań i pochopnych wniosków dziennikarz Werner Keller napisał w 1955 r. swój światowy bestseler „A jednak Pismo Święte ma rację”.

Po dziś dzień niektórzy badacze opierają się na tym wziętym z chmur datowaniu początków archeologii biblijnej. Zwłaszcza w Izraelu wciąż jest wielu „maksymalistów”. Powód prosty: im wspanialsze się okażą korzenie Hebrajczyków, tym łatwiej będzie uzasadnić polityczne roszczenia terytorialne. Jigael Jadin, w latach 50. szef izraelskiego sztabu generalnego, a potem profesor archeologii, mocno wierzył w militarny podbój Kanaanu przez swoich biblijnych przodków. Także jerozolimska badaczka Eliat Mazar niezmordowanie reprezentuje sposób myślenia dawnej szkoły. W roku 2005 oznajmiła, że odkryła wspaniałą twierdzę króla Dawida. W trakcie wykopalisk niedaleko Wzgórza Świątynnego trafiła na pozostałości muru.

– To wszystko jednak brednie – mówi Israel Finkelstein, jeden z pionierów krytyczno-historycznego podejścia do przekazu biblijnego. Ten profesor z Tel Awiwu ma opinię szydercy i aroganta. Przenikliwym spojrzeniem i modnym, pięciodniowym zarostem przypomina bardziej projektanta mody niż naukowca. Chętnie pija czerwone wino. Francuski minister kultury mianował go kawalerem orderu sztuki i literatury. Podczas wykopalisk nie mieszka w namiocie, tylko w klimatyzowanym pensjonacie z basenem i szwedzkim stołem na śniadanie. Jednak żaden z niego dandys. Przez 40 lat łykał kurz na wykopaliskach. W Ziemi Świętej zna praktycznie każdy kamyk.

Finkelstein rozpoczął od badań terenowych w Beer-Szebie na skraju pustyni Negew, gdzie Abraham wykopał studnię (Rdz 21). Potem kopał w Tel Afek, gdzie zgodnie z Pierwszą Księgą Samuela znajdować się miało miasto Filistynów. To tu Hebrajczycy mieli stracić 30 tys. żołnierzy i tu skradziono im ponoć Arkę Przymierza. W Megiddo, jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych biblijnego Izraela, Finkelstein prowadzi badania od 20 lat. Wprowadzał tu w tajniki stratygrafii całe pokolenia studentów.

Od lat dręczy go jedna z największych zagadek ludzkości: jak naprawdę wyglądała historia Ziemi Obiecanej? Ile prawdy tkwi w Biblii, mieszance legend, autentycznych list władców, tekstów religijnych i przepojonych ideologią opisów wydarzeń historycznych, które urosło do rangi czołowego tekstu zachodniej cywilizacji? Obecnie profesor ma wrażenie, że znalazł się tak blisko odpowiedzi, jak nigdy dotąd. Jego najsilniejszą bronią przy próbach rozwikłania i odmistycyzowania hebrajskiej Biblii – Starego Testamentu – stał się nowy system datowania. Z tysięcy skorup i fragmentów naczyń stworzył typologię ceramiki, podzieloną na sześć okresów.

Poza tym archeolodzy w Ziemi Świętej dysponują jedną z najgęstszych sieci datowania metodą węgla C14 w skali światowej. Finkelstein twierdzi, że w ciągu ostatnich 15 lat nastąpiła prawdziwa rewolucja. W samym Megiddo można było dokonać około setki precyzyjnych datowań na podstawie zachowanych skamieniałych pestek oliwek czy warstw popiołów po pożarach. Kolejny model statystyczny opiera się na 143 próbkach z 18 stanowisk w kraju, położonych w miejscu pozostałości po starożytnych miastach. Za pomocą tego chronometru można nareszcie jakoś osadzić na osi czasu owiane legendami pradzieje Hebrajczyków. Kalendarz sięga mniej więcej od IX stulecia p.n.e. – epoki proroków Eliasza i Elizeusza, wstecz aż po XIII, a nawet XV wiek p.n.e. – kiedy ponoć Józef tłumaczył w Egipcie znaczenie snów.

Gdzie ta pustynia?

Rezultaty badań przynoszą spore otrzeźwienie w wielu kwestiach. Następujące przekazy Pisma Świętego nie mogą być zgodne z rzeczywistością:

• Mojżesz nie błądził nigdy wraz z 600 tysiącami ludzi po Synaju. Obszar ten znajdował się wówczas pod ścisłą kontrolą wojskową i gospodarczą Egiptu.

• Najważniejsze miejsce na pustyni, w którym Naród Wybrany miał spędzić 38 lat, zostało zidentyfikowane. Nie znaleziono tam ani jednej izraelskiej skorupki.

• Nie ma żadnych dowodów na podbój Kanaanu przez Jozuego – żadnych trąb jerychońskich.

Lista nie ma końca. Wspaniałe królestwo Salomona znikło bez śladu. Nawet opowieści o patriarchach to najwyraźniej czysta fantazja. Ich losy trzymają w napięciu i są opisane niezwykle szczegółowo w Piśmie Świętym. Tylko skąd autorzy znali aż tyle szczegółów? Patriarchowie żyli najprawdopodobniej w epoce brązu. Czytać i pisać Hebrajczycy nauczyli się dopiero dobre tysiąc lat później...

Śladów tętniącego życiem Jeruzalem z czasów Dawida i Salomona archeolodzy szukali na próżno. Zgodnie z Biblią „srebra król złożył w Jerozolimie tyle, ile kamieni”. Jednak w rzeczywistości była to górska wioska z kilkoma setkami mieszkańców. Gdy faraon Szeszonk ruszył około 930 r. p.n.e. do Lewantu wraz ze swoją armią, złożoną z żołnierzy ciężkozbrojnych i rydwanów bojowych, jego oddziały nie widziały nawet sensu, żeby odnaleźć i splądrować tę miejscowość. Co się kryje za tymi upiększeniami i wyolbrzymieniami? Jak naprawdę rozegrały się narodziny wiary w jednego Boga? Na początku – to wydaje się pewne – nie było żadnego wspaniałego królestwa Dawida, tylko dwa niezależne ośrodki władzy plemiennej. W górach na południu osiedlili się członkowie ubogiego plemienia Judy, którzy zajmowali około 30 wiosek.

Dalej na północ leżał Izrael. To małe królestwo zostało najprawdopodobniej założone około 930 r. p.n.e. z łaski faraona. W szczytowym swoim okresie liczyło 350 tys. mieszkańców. Wyższe klasy zarabiały tu na handlu winem, uprawie oliwek i sprzedaży tresowanych koni bojowych. Państewko przeżyło rozkwit pod rządami króla Omriego (884–873 p.n.e.), który był także założycielem Samarii. Między uprawami oliwek i migdałów robotnicy przeciągnęli tysiące ton kamienia i wznieśli taras na jednym ze wzgórz. Na nim z bloków kamiennych zbudowano pałac położony na planie prostokąta o wielkości 55 na 40 metrów. To była nowa siedziba władcy. Finkelstein mówi o „największej i najwspanialszej budowli z epoki żelaza, jaką kiedykolwiek wzniesiono w Izraelu”. W ziemi odnaleziono 200 tabliczek z kości słoniowej, które niegdyś zdobiły ściany i meble pałacu.

Dynastia Omrydów była regionalną potęgą militarną, świadczy o tym choćby odkryty w 1861 r. w Turcji „czarny obelisk”. Opisano na nim, jak Asyryjczycy w 853 r. p.n.e. walczyli z połączonymi sojuszem drobnymi władcami Lewantu. Następca Omriego, Achab, rzucił przeciw Asyryjczykom dwa tysiące wozów bojowych i 10 tys. żołnierzy. Prorok Eliasz, który żył mniej więcej w tych czasach, narzekał na rozrzutny styl życia kasty panującej. Największe militarne dokonania Omrydów w Biblii skwitowano zaledwie kilkoma zdaniami.

Achab, który nadal pomnażał bogactwo swojego kraju, także ma w Biblii kiepską prasę. Król ten ożenił się z księżniczką z Fenicji. Surowy i zasadniczy prorok Eliasz postrzegał ją jako zagrożenie religijne. Uważał, że będzie ona wspierać kapłanów Baala ze swojej ojczyzny. Pierwsza Księga Królewska opowiada, jak wściekłemu Eliaszowi udaje się doprowadzić do zgładzenia 450 obcych czarowników.

Istniały wówczas w Izraelu dwie wielkie świątynie Jahwe. Jedna mieściła się w Samarii, druga w Betel. Finkelstein jest zdania, że już około 750 r. p.n.e. zapisywano tam święte teksty na papirusach. Opowieści o Jakubie i wyprowadzeniu z Egiptu należały do mitów założycielskich państwa północnego. Prorok Ozeasz działał tam w latach 750–725 p.n.e. jako pionier ruchu Tylko Jahwe. Żył tutaj także Amos, wykształcony pasterz, który działał jako stróż i prekursor nowej wiary w jednego Boga. Małe, położone w oddali królestwo Judy było kulturowym ugorem. Słabo zaludnione, praktycznie bez proroków, zostawiło po sobie niewiele śladów pisanych.

Zmieniło się to w 720 r. p.n.e., kiedy to Asyryjczycy spustoszyli Izrael. Doszło do masowej ucieczki mieszkańców na południe. Jeruzalem nagle rozrosło się do miasta liczącego 12 tys. mieszkańców. Sytuacja nie wyglądała różowo. W 701 r. Asyryjczycy wkroczyli także do Judy. Spustoszyli wioski, oderwali duże obszary królestwa i pozostawili po sobie zgliszcza. W jednym z zachowanych tekstów ich władca Sancheryb kpi, że zamknął Jeruzalem „niczym ptaka w klatce” i zmusił je do kapitulacji za pomocą taranów i ramp usypanych z ziemi. Potem zrabował srebro i złoto i pojmał mieszkańców w charakterze jeńców.

W Starym Testamencie atak ukazany został jako zwycięstwo Judejczyków. Jaskrawe przekłamanie. Chcąc związać kult Jahwe z jerozolimską świątynią, autorzy biblijni wyłuskiwali ze starych kronik wydarzenia, które im pasowały, i przerabiali je według własnego uznania. Niespecjalnie przejmowali się tym, jak naprawdę wyglądała historia. Na dodatek przedstawiali Izrael, podbite bratnie państewko, w złym świetle. – Izraelscy królowie pojawiają się w Biblii jako nieudacznicy o szczególnie grzesznych skłonnościach – mówi Finkelstein. Własnych przodków idealizowano. Władcy Judy w Biblii przedstawieni są bez wyjątku jako mężowie pełni cnót. Gdzie tylko było to możliwe, judzcy kapłani usiłowali odebrać Izraelowi wszelkie tytuły do chwały. Księga Rodzaju stwierdza nawet, że ojciec rodu, Jakub, spośród swoich 12 synów akurat czwartego – Judę – ogłosił tym najważniejszym.

Abraham na wielbłądzie?

Za pomocą tego rodzaju późniejszych manipulacji, dokonanych na dawnych legendach, usiłowano przeforsować swoje pretensje do roli jedynego słusznego przedstawiciela Narodu Wybranego. Judzcy kapłani wykorzystywali też podbity Izrael do swoich politycznych celów. Podboje, jakich Jozue dokonał rzekomo jeszcze w zamierzchłych czasach, w rzeczywistości odpowiadają geograficznym granicom upadłego państwa północnego. Znawca Starego Testamentu Bernd Jörg Diebner z Heidelbergu mówi w tym kontekście o „retrojekcji” – projekcji własnych mocarstwowych marzeń w przeszłość. Owi fałszerze popełnili jednak sporo błędów, które ich zdradzają. Abraham stale dosiada tam wielbłąda, chociaż zwierzęta te zaczęto wykorzystywać na Bliskim Wschodzie dopiero w X w. p.n.e.

Prorocy składają ofiarę jednemu Bogu. Również Salomon zdaje się kierować państwem w duchu monoteistycznej religii. To także nie może być zgodne z prawdą. W epoce żelaza cały Lewant oddawał cześć wielu bogom. Na wzgórzach i pod drzewami palił się ogień w ołtarzykach. Archeolodzy odnaleźli naczynia na płynne ofiary. Dużą popularnością cieszyły się gliniane figurki kobiet trzymających w obu dłoniach swoje piersi – to wyobrażenie czczonej przez wiele zachodniosemickich ludów bogini Astarte. Finkelstein mówi, że figurki te można odnaleźć w każdej większej miejscowości żydowskiej aż po schyłek VII w. p.n.e.

Wprawdzie w VII w. p.n.e. wprowadzony został przez Eliasza, Amosa i Ozeasza monoteizm, ale prosty lud pozostał przy swoich rytuałach i składał ofiary wielu bogom. Jeszcze w VI w. p.n.e. w najświętszej świątyni na wzgórzu Syjon obok tronu Jahwe znajdowała się kultowa figura węża, kojarzona z Mojżeszem, i statua Aszery, bogini u boku Jahwe. Za murami świątynnymi w dolinie Hinnom znajdowało się miejsce, gdzie Judejczycy składali w ofierze swoje dzieci bogu podziemi Molochowi.

Także styl rządzenia 40 w sumie królów Judy i Izraela został w Biblii przedstawiony w tendencyjny, wypaczony sposób.

Schemat jest prosty: kto promuje Jahwe, jest dobry. Kto go odrzuca, ten jest nic nie wart.

Grzeszni władcy Izraela psuli wszystko, czego tylko dotknęli, bo nie byli posłuszni Bogu. Wciąż przegrywali wojny, bo Pan pragnął ich ukarać. Ostatecznie Bóg kazał Izraelowi odpokutować za rzekome zepsucie. A przynajmniej tak to zinterpretowała redakcja biblijna z Jerozolimy.

© Der Spiegel, distr. by NYT Synd.

19.12.2014 Numer 26.2014
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną