Co drugi człowiek w Arktyce jest agentem. Bo wszystkie drogi wielkich central wywiadu prowadzą dziś do bieguna północnego.
VIB/materiały prasowe
Norweski geolog Yngve Kristoffersen i jego służbowy poduszkowiec. W sierpniu ub.r. był śledzony w Arktyce przez Rosjan.
W sierpniu 2014 r. dwóch norweskich naukowców wyruszyło w kierunku wielkiej poszarpanej tafli lodu, znajdującej się około 300 km od bieguna północnego. Mieli ze sobą 21 ton zapasów – żywność, urządzenia do pomiaru głębokości oceanu, przyrząd do badania prądów wodnych, komputery i specjalnie zaprojektowany poduszkowiec. Sprzęt był skomplikowany, ale cel misji – prosty: przez kolejnych kilka miesięcy 72-letni Yngve Kristoffersen i jego młodszy kolega Audun Tholfsen mieli dryfować na krze i dostać się tam, dokąd nawet lodołamacze nie mogą się przedrzeć.
26.06.2015
Numer 13.2015