Na początku stulecia w andyjskim miasteczku La Rinconada żyło niespełna tysiąc mieszkańców. Gorączka złota sprawiła, że dziś jest ich tam sto razy więcej.
Gdy Rubén się uśmiecha, jego złote siekacze lśnią w blasku górniczej lampki. – Nasi inkascy przodkowie wydobywali tu kruszec na długo przed przybyciem Hiszpanów – mówi ten peruwiański Indianin, pracujący w kopalni złota na górze Ananea. W La Rinconadzie nie wszystko jednak pozostało po staremu. Dziś górnicy używają zupełnie innych metod niż przed wiekami: aby się dostać do cennego kruszcu, wkładają laski dynamitu w otwory wybite kilofem albo młotem pneumatycznym.
11.12.2015
Numer 25.2015