Artykuły

Jeszcze dalej niż ciotka

Marion Maréchal-Le Pen – jeszcze dalej niż ciotka

Numer 01.2016
Marion Le Pen Marion Le Pen MAXXPPP / Forum
„Wczoraj miasta, dziś regiony, jutro kraj” – brzmiał wyborczy slogan Frontu. A jeśli chodzi o jego przywództwo, można rzec: „Wczoraj Jean-Marie, dziś Marine, jutro Marion”.

Owacja trwa już tak długo, że na twarzy najmłodszej francuskiej deputowanej pojawia się rumieniec. W to jesienne popołudnie, stojąc na mównicy przed grupą młodych działaczy Frontu Narodowego, Marion Maréchal-Le Pen przeżywa chwile triumfu. Jej ciotka Marine Le Pen słucha tego, siedząc sztywno, jakby połknęła kij od szczotki. Kiedy wreszcie ucichną te oklaski?

Maréchal potrafi stalowym głosem mówić złośliwości, robiąc przy tym wrażenie dziewczynki z najlepszego domu. Tego piątkowego wieczora krzyczy do mikrofonu: Tutaj, u nas, nie chodzi się w chuście muzułmańskiej, burce ani luźnej galabiji. Tu trzeba się ubierać na francuską modłę. Musimy bronić naszej tożsamości, naszych zamków i naszych katedr. Moliera i Racine’a. Islam postępuje, poszerza stan posiadania, a my się ciągle cofamy!

Powrót do Kościoła

Sala, zajęta do ostatniego miejsca, zgotowała jej owację. „Marion na prezydenta!” – krzyczą zebrani. – Zrobimy wszystko inaczej. Mamy wielki projekt – obiecuje młoda Le Pen.

Rok wcześniej wiceprezes FN Florian Philippot nakłonił Marine Le Pen, aby nie pozwoliła siostrzenicy zabrać głosu podczas obrad kongresu partii. Miała to być kara za to, że młodziutka działaczka pozwalała sobie na impertynencje wobec przewodniczącej partii. W swoich wystąpieniach otwarcie dawała do zrozumienia, że między nią a Marine istnieją niebagatelne polityczne różnice. Już na tym samym kongresie działacze szybko rozstrzygnęli ten spór: w wyborach do Biura Politycznego młodziutka blondynka wyraźnie zdystansowała Philippota. Od tamtej pory nikt już nie ma wątpliwości, że Marion jest jedną z gwiazd Frontu i jednym z jego największych atutów.

Jej siła przyciągania sięga daleko poza tradycyjny elektorat tej partii. Potrafiła np. podbić serca wielu katolików, nierzadko zrażonych do FN, biorąc udział w protestach przeciw legalizacji małżeństw jednopłciowych. W maju niespodziewanie zjawiła się w Wersalu na spotkaniu grupy modlitewnej, której członkowie wytrwale domagają się zniesienia tych przepisów. Młoda deputowana usiadła na chodniku, tak jak inni uczestnicy protestu. A gdy zabrała głos, występując przeciw aborcji, macierzyństwu zastępczemu i eutanazji, tłum ostu spijał słowa z jej ust.

Inny obrazek: wymuskana blondynka rozmawia z krzepkim hodowcą owiec, który się skarży na niskie ceny wełny w skupie. Słucha go w takim skupieniu i z taką empatią, że rolnik zapomina o swoich troskach i rozgoryczeniu. Raptem zmienia temat, proponując jej wspólną przejażdżkę quadem, niczym dobrej znajomej. Młodziutka przedstawicielka dynastii Le Penów nie daje się prosić i na oczach dziennikarzy rusza w objazd po pastwiskach.

Nawrócenie Żydów

Marion jest rezolutna, wygadana, wie, jak robić dobre wrażenie, i potrafi zręcznie to wykorzystać. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze pięć lat temu, gdy pierwszy raz startowała, zupełnie nie radziła sobie w takich sytuacjach. Kiedy w 2010 r. dziennikarz zadał jej banalne pytanie o elementy partyjnego programu, zupełnie się pogubiła i uciekła sprzed kamery ze łzami w oczach. Dziś sprawnie sobie radzi w parlamentarnych debatach i telewizyjnych potyczkach, a podczas spotkań z wyborcami z łatwością dociera do swoich słuchaczy, a nawet potrafi ich porywać.

– W odróżnieniu od ciotki jest bardzo ceniona przez naszych wyborców. Nigdy nie słyszałem, żeby któryś z naszych działaczy ją krytykował. Spotykam również notabli, adwokatów i innych przedstawicieli lokalnych elit, którzy otwarcie przyznają, że na nią głosowali. Dotyczy to nawet Żydów! Ci sami ludzie mówili mi pięć lat temu, że trzeba zrobić wszystko, by powstrzymać Front Narodowy – opowiada deputowany z ramienia Republikanów (centroprawica Nicolasa Sarkozy’ego) z departamentu Alp Nadmorskich. Czy można się dziwić, że w niedawnych wyborach regionalnych wnuczka Jeana-Marie Le Pena utarła nosa kandydatowi Republikanów Christianowi Estrosiemu?

 

W regionie uważanym za bastion umiarkowanej prawicy znokautowała rywala w pierwszej turze, zdobywając o ponad 14 proc. głosów więcej. Wprawdzie w drugiej turze konkurentbył górą dzięki temu, że wyborcy lewicy przerzucili na niego swoje głosy, ale ponad 45-procentowe poparcie dla Maréchal-Le Pen to i tak najlepszy wynik FN w całym kraju. – Pierwsza tura to były swoiste prawybory. Elektorat prawicy jasno wskazał swoją faworytkę – mówi były działacz partii „Sarko”, stojący teraz murem za Marion.

Krok po kroku wnuczka Le Pena staje się ikoną francuskiej prawicy. Sympatii dla niej nie kryją nie tylko zagorzali zwolennicy FN, ale także liczni politycy i publicyści kojarzeni z szeroko rozumianą prawicą. W ich oczach uosabia nową nadzieję – na powstanie szerokiej konserwatywnej formacji, przywiązanej do wartości katolickich i rodzinnych, a nieufnie podchodzącej do imigracji, islamu i obyczajowych nowinek.

Ona sama się nie odcina od tych pomysłów, co odróżnia ją od ciotki. Marine nie chce słyszeć o żadnej „unii prawicy”, odżegnując się zarówno od lewicy, jak i od umiarkowanej prawicy pod hasłem: „Oni wszyscy już byli, oni już rządzili”. W odróżnieniu od ciotki Maréchal-Le Pen serwuje też wyborcom prawicy zdecydowany, pozbawiony niuansów przekaz, w którym francuska tożsamość i chrześcijańskie wartości są nierozerwalnie powiązane. Przychodzi jej to w sposób zupełnie naturalny jako praktykującej katoliczce, która kształciła się w szkole prowadzonej przez Bractwo św. Piusa X, chodzi na pielgrzymki i brała udział w protestach przeciw małżeństwom jednopłciowym.

W tej ostatniej kwestii powołuje się nie tylko na nakazy religijne, ale także na osobiste doświadczenia. – Sama jestem adoptowanym dzieckiem, to trudne i bolesne doświadczenie. Jak państwo może świadomie pozbawiać dziecko ojca lub matki? – pyta. Marion jest biologiczną córką Yann Le Pen i nieżyjącego już dziennikarza Rogera Auque. Samuel Maréchal, po którym nosi nazwisko, przysposobił ją, gdy miała dwa lata.

Spadek po dziadku

Ta młoda matka (we wrześniu 2014 r. urodziła córeczkę Olympe) odżegnuje się też od feministycznych zdobyczy z lat 70. XX w., zwłaszcza prawa do aborcji. A z drugiej strony – znów w odróżnieniu od Marine – nie popiera przywrócenia kary śmierci. Ma też bardziej liberalne poglądy na gospodarkę niż obecna przewodnicząca Frontu, która obrała wyraźnie etatystyczny i prosocjalny kurs mający przyciągać rozczarowanych wyborców lewicy.

Odkąd istnieje Front Narodowy, wszystko w tej partii rozgrywa się w rodzinie. Czy Marine, która bezwględnie odsunęła na boczny tor własnego ojca, historycznego przywódcę francuskiej skrajnej prawicy, powinna teraz się obawiać siostrzenicy? Na pewno ma ku temu podstawy, bo odkąd Marion w 2012 r. zdobyła mandat poselski, ta urokliwa blondynka błyskawicznie pnie się w górę. Czy można się jednak temu dziwić, skoro wnuczka Le Pena od kołyski nasiąkała w rodzinnym domu wielką polityką i – jak mówi Samuel Maréchal – dziś ma już za sobą ponad ćwierć wieku politycznej kariery? Dodajmy tylko, że 10 grudnia Marion skończyła dopiero 26 lat.

L’Obs, Marianne, Le Point

08.01.2016 Numer 01.2016
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną