Jarosław Kaczyński chce uczynić z Polski kraj nacjonalistyczny, arcykatolicki i niechętny wobec Zachodu. Przeciwko tym planom rodzi się ruch oporu.
Zimne, wilgotne, styczniowe popołudnie. Na ulicach pustawo, ale na placu Powstańców Warszawy, gdzie znajduje się centrala telewizji publicznej, ciśnie się tłum. Przyszły tysiące demonstrantów z biało-czerwonymi oraz europejskimi flagami, wszyscy skandują hasło: „Wolność słowa!”. Obawiają się, że wolności już nie ma, odkąd u steru władzy znalazło się Prawo i Sprawiedliwość i uchwaliło ustawę, zgodnie z którą władza może obsadzić na nowo wszystkie stanowiska w mediach publicznych.
05.02.2016
Numer 03.2016