W lutym 2009 r. byłem w Marabie, na przedmieściach nigeryjskiej stolicy Abudży. Kilka dni wcześniej wprowadzono nakaz posiadania kasków przez motocyklistów oraz ich pasażerów. W przypadku jednośladowych taksówek, zwanych w północnej Nigerii „asachaba”, kaski mieli zapewniać pasażerom kierujący. Wszyscy wiedzieli, że poruszanie się asachabą jest niebezpieczne. A mimo to wielu Nigeryjczykom nie spodobały się nowe przepisy.