Issey Miyake skończył niedawno 78 lat, ale wciąż należy do modowej awangardy. Jego praktyczne pomysły zadowolą każdego – z wyjątkiem producentów żelazek.
Jest bardzo podekscytowany papierowym garniturem, który ma na sobie. – Nie gniecie się! – zapewnia z uśmiechem i na dowód miętosi palcami skrawek mankietu. Puszcza i po chwili rękaw powraca do stanu idealnej gładkości. Garnitur wygląda całkiem zwyczajnie: niebieska jednorzędowa marynarka z pasującymi do niej spodniami. Zero obniżonego kroku, żadnej asymetrii, ani jednego plisu. Nie sposób jednak go pomylić z dziełem innego projektanta, to stuprocentowy Issey Miyake.
13.05.2016
Numer 10.2016