Większość mieszkańców zdążyło już opuścić niegościnną wyspę Montserrat. Garstka śmiałków wciąż jednak próbuje przetrwać u podnóża aktywnego wulkanu.
Laurę Taylor wyrwały ze snu dzikie wrzaski w ogrodzie. Mocno zaspana zwlekła się z łóżka i wystawiła głowę przez drzwi od werandy. – A co to za hałasy? Chyba widzicie, że jest jeszcze ciemno? Bawcie się trochę ciszej! – zbeształa dzieciaki. – Mamo, przecież noc już się skończyła, jest już ranek… – usłyszała. W jednej chwili oprzytomniała. Rozejrzała się i zrozumiała, co oznacza ten ponury mrok spowijający miasto. Gdy 18 lipca 1995 roku mieszkańcy karaibskiej wyspy Montserrat wstali z łóżek, przekonali się, że wraz z nimi przebudził się wulkan Soufrière Hills.
10.05.2019
Numer 10.2019