Manatom z Florydy kilka lat temu groziło wymarcie. Dziś znowu jest ich więcej, zyskały przy tym status gwiazd.
Opary mgły unoszą się nad Crystal River. Płaskodenna łódź kapitana Eda Menstera, która wygląda trochę jak olbrzymi wózek golfowy bez kół, wpływa prosto w biały obłok. Na szerokiej rzece, niedaleko zachodnich wybrzeży Florydy, jeszcze jest chłodno. Kilka znudzonych pelikanów obserwuje z brzegu, jak na łodzi pasażerowie w neoprenowych piankach w pośpiechu łykają z plastikowych kubków gorącą czekoladę, po czym zakładają okulary oraz rurki do nurkowania i wskakują do ciemnej wody. „Wow!”, „Cool!
22.11.2019
Numer 24.2019