Artykuły

Moje na wierzchu

Dżokeje z sawanny

Numer 23.2020
Kariera dżokeja nie trwa długo, ale przy koniach człowiek nie zginie. Chociaż wypadki się zdarzają... Kariera dżokeja nie trwa długo, ale przy koniach człowiek nie zginie. Chociaż wypadki się zdarzają... Alamy / BEW
Udział w wyścigach konnych jest dla wielu młodych Senegalczyków szansą na lepsze życie. Byle tylko nie dać wysadzić się z siodła.

Niaga, mała wioska nad brzegiem jeziora Retba w zachodnim Senegalu. Przez lata można było tu oglądać ryczące maszyny prowadzone przez uczestników rajdu Paryż–Dakar. Obecnie jego trasa omija afrykańskie bezdroża. A na obrzeżach Dakaru konie mechaniczne ustąpiły pola zwierzętom z krwi i kości, które w pełnym galopie wzbijają kłęby kurzu na sawannie. Mało kto wie, że w Senegalu miłość do koni przyćmiewa niemal wszystko. Takie są przynajmniej wrażenia Manon Quérouil-Bruneel, autorki reportażu w „Le Figaro Magazine”.

05.11.2020 Numer 23.2020
Reklama