Bandycka subkultura w Rosji od zawsze była symbolem sprzeciwu wobec systemu stworzonego przez państwo. A miejsce w przestępczej hierarchii od zawsze określały tatuaże.
Fuel/Sergei Vasiliev
W latach 60. za antyradzieckie tatuaże można było dostać wysoki wyrok, kodeks karny przewidywał dla recydywistów nawet karę śmierci.
Poza Rosją podobnie rozbudowane wspólnoty powstały jedynie w dwóch krajach na świecie: w Republice Południowej Afryki i Papui-Nowej Gwinei. Kryminalna hierarchia była tam odpowiedzią na kolonialne „przykręcanie śruby”, w przypadku Rosji – na biurokratyczny reżim zapożyczony z Prus jeszcze w XVIII w. Tajny język, zwany fienią, świat przestępczy przejął od wędrownych handlarzy – w połowie komiwojażerów, w połowie zawodowych oszustów.
23.07.2015
Numer 15.2015