Państwo i Kościół się wyprzedają, arabscy szejkowie kupują, a międzynarodowa finansjera inkasuje procenty za pośrednictwo. Nieruchomości w stolicy Francji to papierek lakmusowy globalnej gospodarki.
Paryż wart jest mszy – miał rzekomo powiedzieć Henryk IV, gdy przeszedł na katolicyzm, aby móc zasiąść na tronie. Taki zgrabny bon mot może zagwarantować trwałe miejsce w historii, ale ile naprawdę warta jest francuska stolica? Próbę odpowiedzi na to pytanie podjął ekonomista i historyk Patrice de Moncan, autor wydanej niedawno książki „Que vaut Paris?” (Ile wart jest Paryż?). W tym niecodziennym opracowaniu przedstawia nie tylko właścicieli blisko 88 tys.
08.11.2013
Numer 30/ 2013