Choć pomysł powrotu Alaski do Rosji wydaje się rodem z fantastycznej powieści, pretekst jest. To wioska Ninilchik, gdzie wciąż mieszkają potomkowie rosyjskich osadników.
Po Krymie – Alaska!” – takie hasła znalazły się na transparentach podczas patriotycznego wiecu w Moskwie 21 marca – w dniu inkorporacji Krymu do Federacji Rosyjskiej. Prezydent Władimir Putin zajął Krym pod nośnym hasłem obrony praw ludności rosyjskojęzycznej i „zbierania ziem ruskich”. Czy buńczuczne hasła z wiecu, traktowane dziś z przymrużeniem oka, nie okażą się wkrótce amunicją kolejnych podbojów? Skoro Krym zajęto pod pozorem obrony Rosjan przed „banderowcami z kijowskiego Euromajdanu”, to może się okazać, że jako pretekst do sięgnięcia przez Cieśninę Beringa po Alaskę posłuży Rosji konieczność rozpięcia parasola ochronnego nad wioską, w której mieszkają potomkowie pierwszych osadników z Rosji.
11.04.2014
Numer 08/ 2014