Szwajcarka Sarah Marquis przemierzyła pół świata na piechotę, ale nawet to nie przygotowało jej na wyzwanie, jakim była trzymiesięczna wędrówka po australijskim buszu.
Chociaż w promieniu 100 km nie powinno być nikogo, Sarah Marquis wyraźnie usłyszała zbliżające się kroki. W regionie Kimberley w Australii Zachodniej wysoka twarda trawa potrafi rosnąć gęsto jak pole kukurydzy. W splątanych chaszczach ktoś za nią szedł. Ciężko było jej znaleźć drogę, a co dopiero wypatrzyć cień prześladowcy. Ale nie miała wątpliwości, że ktoś za nią idzie. – Zatrzymałam się, a wtedy on też się zatrzymał. Szłam kilka kroków do przodu i robiłam stop, krok-stop, krok-stop.
13.11.2015
Numer 23.2015