Prezydent Francji Emmanuel Macron, podobnie jak Barack Obama, wielokrotnie powtarzał, że użycie broni chemicznej w Syrii to dla niego „czerwona linia”, której przekroczenie spowoduje zbrojną odpowiedź Paryża. Teraz łagodzi retorykę. – Jeśli będziemy mieć dowody, że wykorzystano środki zakazane, to zaatakujemy miejsce, gdzie je wyprodukowano – powiedział. Jednak rozmawiał już z Donaldem Trumpem i zapowiedział „zdecydowaną wspólną odpowiedź”. Czy to znaczy, że Francja jednak zaangażuje się w Syrii?
13.04.2018
Numer 08.2018