Daphne Guinness, dziedziczka fortuny irlandzkich piwowarów, najpierw była chłodną ikoną świata mody, a teraz odkryła w sobie rockową pasję.
Nie lubi być nazywana ekscentryczką. A jednak to określenie pasuje do niej jak ulał. Ekstrawaganckie są jej dwukolorowe włosy splecione w wysoki kok i wywrotne buty przypominające „kopytko” (na 40-centymetrowej platformie pod palcami, ale bez obcasa). Jej styl życia też jest niesztampowy. Odkąd przed sześciu laty sprzedała apartament przy Piątej Alei, rezyduje w drogim nowojorskim hotelu Carlyle. Schroniła się tam przed gniewem sąsiadów, którzy pozwali ją do sądu, gdy po raz nie wiadomo który zalała ich wodą z przepełnionej wanny.
11.05.2018
Numer 10.2018