Strona główna

Oś przeciw Ameryce

Chiny i Rosja rzucają USA rękawicę, czego najlepszym dowodem jest ich zachowanie wobec Edwarda Snowdena. Ucieczka byłego pracownika CIA z Hong Kongu do Moskwy nie byłaby możliwa, gdyby nie rosyjsko-chińskie współdziałanie.

Innym przejawem antyamerykańskiego nastawienia jest, jak twierdzą na łamach New York Timesa  Leslie H. Gelb i Dimitri K. Simes, stanowisko Moskwy i Pekinu wobec Syrii. Oba kraje skutecznie torpedowały amerykańskie działania na forum ONZ, mające na celu nałożenie ostrych sankcji na reżim Baszara Asada. Mało tego, ostatnio postanowiły przeprowadzić największe w historii wspólne manewry morskie. 
 
Trudno o czytelniejszy sygnał dla Waszyngtonu. „Rosja i Chiny najwyraźniej zdecydowały, że aby lepiej realizować swoje interesy muszą przytrzeć Ameryce nosa. Żadne z tych państw prawdopodobnie nie chce wywołać nowej zimnej wojny, nie mówiąc o konflikcie  zbrojnym [..] Niemniej jednak zarówno Moskwa jak i Pekin dążą do wzmocnienia swojej dyplomatycznej wagi, co – jak im się wydaje – możliwe jest jedynie poprzez ograniczenie potęgi Stanów Zjednoczonych”, czytamy w nowojorskim dzienniku.

Takie zachowanie świadczyć może o tym, że chińsko-rosyjski tandem postrzega współpracę z USA jako mniej korzystną i stawia w związku z tym na konfrontację. Decyzja ta zasadza się na dwóch przesłankach. Pierwsza z nich to przeświadczenie o słabnącej potędze, czy wręcz schyłku Ameryki, drugą jest dość powszechne wśród rosyjskich i chińskich elit przekonanie, że cele amerykańskiej polityki zagranicznej uderzają w ich żywotne interesy.

Waszyngton musi mieć tego świadomość i nie traktować Rosji oraz Chin jak przyjaciół, ale też nie jak wrogów. Aby odzyskać utracony respekt Rosjan i Chińczyków Ameryka musi przede wszystkim pokazać, że potrafi rozwiązywać najbardziej palące problemy świata, także te dotykające Chiny i Rosję.
„Ameryka nie może pozostać pasywna”, przekonują autorzy artykułu.     

Reklama