Serena Williams rządzi kobiecym tenisem jak Kim Dzong Un Koreą Północną. Czyli jak? Bez litości!
East News
Rywalka Maria Szarapowa gorzej sobie radzi na korcie, ale lepiej zarabia. Obie serdecznie się nie znoszą.
Historia kobiecego tenisa pełna jest przykładów zaciekłej rywalizacji podszytej osobistą niechęcią. Elegancka, wyrachowana Chris Evert przez kilka lat nie odzywała się do wybuchowej Martiny Navrátilovej, gdy ta przyznała, że w trakcie katorżniczych treningów wyobrażała sobie rywalkę jako największego „wroga”. Martina Hingis rzadko budziła przyjazne uczucia u innych zawodniczek, ale trudno się dziwić, skoro niektórym odmawiała gry w debla, mówiąc, że są „za stare i za wolne” (sama zakończyła karierę w wieku 23 lat).
05.07.2013
Numer 21/ 2013