We Francji znów pojawiły się watahy drapieżników, a wraz z nimi obawa przed odwiecznym wrogiem człowieka. Lęk ogarnia ludzi od Nicei po Paryż.
Był sobie pewien szczęśliwy pasterz owiec. Żył w dzikich, zielonych górach Parku Narodowego Mercantour. Jego zwierzęta pasły się na górskich halach, nie groziło im żadne niebezpieczeństwo. Zły wilk został we Francji wytępiony już kilkadziesiąt lat temu. Pewnego dnia jednak powrócił. Zaatakował karmiące owce wraz z jagniętami i wiele z nich zabił. Od tej pory pasterz przestał być szczęśliwym człowiekiem.
Dokładniej rzecz ujmując, była to cała wataha wilków, która pewnej lipcowej nocy w 2011 r.
14.08.2013
Numer 24/ 2013