Prezydent RPA Jacob Zuma zbudował na prowincji ogromną posiadłość dla siebie i swoich małżonek. Opozycja zżyma się na trwonienie pieniędzy podatnika, ale licznym żonom niełatwo przecież dogodzić.
Duża posesja wśród zielonych wzgórz Zululandu, otoczona podwójnym metalowym ogrodzeniem, wygląda jak wioska złożona z okrągłych domów. To prywatna rezydencja prezydenta RPA Jacoba Zumy – zbudowana w odległości 500 km od stolicy kraju, Pretorii.
Ta blisko dziewięciohektarowa posiadłość w Nkandli w prowincji KwaZulu-Natal mocno wzburzyła miejscową klasę polityczną. Opozycja podejrzewa, że południowoafrykański przywódca zbudował ją z pieniędzy podatników.
13.09.2013
Numer 26/ 2013