Artykuły

Przyjaciel na wynos

Piekło singli

Numer 32/ 2013
Samotny? Samotna? Są w tym kraju agencje, które mają na to lekarstwo. Bez seksu, bez alkoholu, po prostu - kontakt z drugim człowiekiem. Samotny? Samotna? Są w tym kraju agencje, które mają na to lekarstwo. Bez seksu, bez alkoholu, po prostu - kontakt z drugim człowiekiem. PA / EAST NEWS
Prawdziwa przyjaźń wymaga poświęceń i ma swoją cenę. W Japonii wynosi ona – w przeliczeniu – 40 euro za godzinę.

Ósmego września, gdy cała Japonia fetuje wybór Tokio na gospodarza igrzysk olimpijskich w 2020 r., Kazuki wsiada za kierownicę, by pojechać do stolicy. Ale wcale nie po to, żeby świętować z rodakami na ulicach. Jak co miesiąc, ten 35-letni singel z prowincji zamierza po prostu sprawić sobie małą przyjemność. Godzina i miejsce spotkania są zawsze te same: o 11 rano przed sklepem odzieżowym w modnej dzielnicy Harajuku. Gdy Kazuki dociera w umówione miejsce, czeka tam już na niego młoda kobieta. Razem ruszają w stronę dzielnicy Akihabara, będącej mekką dla miłośników elektroniki. Tym razem jednak nie będą podziwiać w „Elektrycznym Mieście” najnowszych modeli laptopów i smartfonów. Wiedząc, że Kazuki jest miłośnikiem zapasów, jego znajoma wyszukała sklep, w którym można obejrzeć stroje i maski noszone przez profesjonalnych zawodników.

Po wielu miesiącach znajomości Kazuki nadal nie śmie zwracać się do swojej partnerki po imieniu. Ale za to już na początku spotkania zaczyna się jej zwierzać ze swoich trosk: Moja mama jest w szpitalu – mamrocze niepewnie. – Ach tak? Pewnie jest pan bardzo zmartwiony! Po wizycie w sklepie sportowym postanawiają coś przegryźć. Obiad jest skromny – wystarcza im ryż z curry. Potem idą pooglądać wystawy. Gdy mają już dość ulicznego zgiełku, postanawiają pójść do muzeum. Gdy wreszcie z niego wychodzą, na dworze leje jak z cebra. Młody mężczyzna pozwala znajomej schować się pod swój parasol, żeby nie zmokła. Punktualnie o godzinie 19 wyjmuje z portfela 31 tys. jenów (około 235 euro), wręcza je kobiecie i samotnie wyrusza w powrotną drogę do domu.

Nietowarzyski towarzysz

Ta młoda kobieta jest z zawodu „przyjaciółką do wynajęcia”. Pracuje dla Client Partners, tokijskiej firmy, która oferuje wszystkim chętnym towarzystwo kobiet. Można tam wynająć życzliwą osobę na każdą okazję. Nasz bohater po raz pierwszy skontaktował się z agencją wiosną 2012 r. Rok wcześniej zerwała z nim dziewczyna. Nie mogąc bez niej żyć, Kazuki ciągle wydzwaniał i kilka razy nachodził ją w domu. W końcu zgłosiła sprawę na policję. Mundurowi ostrzegli go, że jeśli dalej będzie ją nagabywał, wyląduje na komisariacie. To właśnie wtedy dowiedział się z telewizji o istnieniu firmy Client Partners.

– Wszystko się zmieniło, gdy zacząłem korzystać z jej usług – wspomina młody Japończyk. – Dzięki mojej „przyjaciółce” nauczyłem się grać w bilard i rzutki. Pewnego razu poszliśmy nawet do parku, żeby porzucać piłką bejsbolową, jak rodzic z dzieckiem. Dzięki temu coraz mniej myślałem o mojej byłej. W ciągu tygodnia Kazuki wstaje o pół do siódmej rano. Spędza cały dzień w fabryce, pracując przy maszynie. Około godziny 20 wraca do domu i zmęczony kładzie się spać. Nie ma czasu ani ochoty na żadne rozrywki. Zresztą sam siebie opisuje jako „człowieka niezbyt towarzyskiego”. Ale za sprawą Client Partners to jego rutynowe życie zaczęło się zmieniać. Przy okazji niedawnego wypadu do Jokohamy spędził ze swoją „przyjaciółką” 11 godzin, co kosztowało go ponad 40 tys. jenów

Początkowo denerwowało go, że musi tak dużo płacić za to, żeby po prostu mieć kobietę u swego boku. – Ale spędzając z nią czas i mówiąc jej o swoich problemach, mogłem wreszcie oderwać się od złych wspomnień, zacząć myśleć o czymś innym. W końcu uznałem, że to nie jest wcale takie złe rozwiązanie – opowiada Kazuki. Nawet koledzy z pracy zauważyli, że się zmienił, stał się bardziej pogodny, wreszcie odzyskał spokój.

Zastąpią męża i żonę

A oto inny mężczyzna, który korzysta z tego typu usług. Po śmierci żony ten 60-letni tokijczyk zaczął tracić zainteresowanie życiem i spędzał całe dnie zamknięty w czterech ścianach. Ale w końcu się przełamał. W kwietniu 2012 r. pojechał na Enoshimę, małą wyspę będącą popularnym celem turystycznych wypadów dla mieszkańców stolicy, w towarzystwie wynajętej kobiety po trzydziestce. Od tego czasu spotyka się z nią dwa razy w miesiącu, żeby pójść razem do kina albo do klubu jazzowego.

Yoshio nie szczędzi grosza, ale chce zawsze spotykać się z tą samą osobą. I to właśnie ona pomogła mu wybrać w modnym młodzieżowym sklepie kapelusz, koszulę i spodnie, które teraz na sobie nosi. Ostatnio zaczął także uprawiać nordic walking ze starymi kolegami. Jego terminarz jest coraz bardziej napięty. – Cieszę się, że znów mogę żyć pełnią życia. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby samemu wybrać się do dzielnicy uczęszczanej przez młodzież. Ale gdy idę tam ma umówione spotkanie, to wcale nie czuję się skrępowany – mówi Yoshio.

Ostatnimi czasy już nie tylko mężczyźni wynajmują sobie „przyjaciółki”. Znamy przypadek 21-letniej dziewczyny, która została stałą klientką takiej agencji. Jeszcze do stycznia mieszkała w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracował jej ojciec. Po powrocie do Japonii zatrudniła się jako sprzedawczyni w sklepie odzieżowym. Po pracy chodzi do klubów i barów z przyjaciółkami, a nawet ma chłopaka. Ale w rozmowach ze znajomymi nie może wyrażać swoich najgłębszych myśli i uczuć, co bardzo jej przeszkadza. W USA mogła swobodnie rozmawiać ze znajomymi, o czym chciała. W Japonii musi wykazywać większą powściągliwość.

Dowiedziawszy się o istnieniu Client Partners, poprosiła o umożliwienie spotkania z kimś w swoim wieku.

W kwietniu poszła oglądać kwitnące wiśnie w towarzystwie swojej nowej „przyjaciółki”.

A dziś wstała bardzo wcześnie, aby wspólnie z nią przygotować kyaraben – czyli posiłek bento udekorowany w taki sposób, aby tworzył w pudełku kolorowy wizerunek jakiejś postaci. To pracochłonne zajęcie, ale czas zleciał jej bardzo szybko, gdy rozmawiała z wynajętą „przyjaciółką” o problemach w pracy i ze swoim chłopakiem. Ale oczywiście ani jej chłopak, ani przyjaciółki, nie wiedzą o tym, że korzysta ona z tego rodzaju usług. Jest gotowa słono płacić za przyjaźń, ale nie wyjawi tego za żadne skarby.

Courrier International

***

Dla każdego coś miłego

W Japonii działa obecnie wiele firm oferujących „wynajem przyjaciół”. Jedną z nich jest tokijska firma Client Partners założona w 2009 r. Choć większość klientów szuka po prostu kogoś do rozmowy, to jednak zdarzają się bardzo różne zlecenia. Jeden z klientów chciał na przykład, aby ktoś towarzyszył mu w chwili śmierci matki, bo się obawiał, że sam nie poradzi sobie w tej trudnej sytuacji. Ceny usług są zróżnicowane w zależności od czasu, miejsca i charakteru spotkań. Stawka wynosi zazwyczaj w przeliczeniu między 30 a 40 euro na godzinę. W katalogu firmy znajduje się około stu kobiet w wieku od 18 do 70 lat. Według zapewnień firmy Client Partners tym paniom nic nie grozi, bo zasady spotkań są bardzo restrykcyjne. Klienci nie mają prawa przebywać z wynajętą „przyjaciółką” sam na sam w zamkniętym pomieszczeniu ani jej dotykać. Z kolei wynajmowanym paniom nie wolno pić alkoholu. Proponowane usługi nie mają zatem nic wspólnego z prostytucją ani z tradycją gejszy.

Courrier International

06.12.2013 Numer 32/ 2013
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną