Na całym świecie nadmorskie miasta żyją z morza. Nie w Rosji. Nie w Murmańsku.
W Rosji zawsze wszystko jest nie tak. Porty w rosyjskich miastach nadmorskich to martwe miejsca, które zioną pustką. Żadne statki ani stateczki tu nie zawijają. Nic nie stoi na redzie. Nikt nie wynajmuje miejsca na przystani, by zacumować jacht. Tu na nabrzeżach nie słychać muzyki dochodzącej z pokładów katamaranów. Do brzegu nie podpływają kutry z porannym połowem. Turyści nie pchają się na spacerowe stateczki. Tu nie ma nic. Bezruch, od czasu do czasu zakłócany przez ruchy wojsk.
06.12.2013
Numer 32/ 2013