Niełatwo wyjaśnić, dlaczego 64-letni Suthep Thaugsuban został twarzą ludowych protestów, które od kilku tygodni wstrząsają Tajlandią. Ten siwowłosy polityk nie słynął przecież nigdy z charyzmy. Jeszcze do niedawna był typowym aparatczykiem Partii Demokratycznej, którą reprezentował w parlamencie. Co więcej, w połowie lat 90. uwikłał się w poważną aferę korupcyjną. Wielu rodaków uważa też, że to właśnie on ponosi odpowiedzialność za brutalne stłumienie w 2010 r.
07.01.2014
Numer 01/ 2014