Coraz więcej dorosłych sięga po książki dla dzieci. Czytają je dla samych siebie, bo znajdują tam to, czego próżno szukać w poradnikach: że trzeba umieć cieszyć się drobiazgami, a czasem dobrze jest się pomartwić. Utwory dla najmłodszych otwierają ludzkie wnętrze, nie pouczają, dodają otuchy, poprawiają nastrój, wywołują uśmiech, wielkie sprawy przedstawiają w prostych, wiarygodnych słowach i sytuacjach.
– Gdy jest mi smutno, sięgam po „Matyldę” Roalda Dahla.
07.01.2014
Numer 01/ 2014