Internet łączy ludzi. Na przykład Amerykanów w średnim wieku z rumuńskimi studentkami, które rozbierają się przed kamerką.
Gdyby na światowej mapie internetu istniał odpowiednik dzielnicy czerwonych latarni, byłaby nią Rumunia, gdzie – jak się szacuje – działa około dwóch tysięcy studiów z sekskamerami. Dziesiątki tysięcy młodych mężczyzn i kobiet rozbiera się tam, pręży i masturbuje przed klientami, którzy z różnych powodów nie chcą lub nie mogą skorzystać z usług tradycyjnych burdeli. Debiutujące niedawno studio Kazampo, założone przez dwóch kuzynów, Lorenza i Alessandra, to jeden z takich przybytków we wciąż rozrastającej się internetowej jaskini rozpusty.
31.01.2014
Numer 03/ 2014