Co to za demokracja, w której na trzy lata przed wyborami wszyscy wiedzą, że następnym prezydentem USA będzie Hillary Clinton?
Na razie Hillary demonstracyjnie zwleka z ogłoszeniem swojej kandydatury na prezydenta. Stoi za tym chytra kalkulacja. Zbyt wczesna deklaracja mogłaby sprawić, że opozycja i media już dziś rozpoczęłyby prześwietlanie życiorysu, kont bankowych kandydatki itp. Niby nie ma obawy, wszystko o Clinton jest wiadome, przecież w życiu publicznym USA funkcjonuje od dziesięcioleci. Ale istnieje ryzyko „zmęczenia materiału”, znudzenia wyborców osobą.
W Partii Demokratycznej nie ma konkurencji.
14.02.2014
Numer 04/ 2014