Robotnicy przemysłu odzieżowego w Kambodży zarabiają po 80 dolarów miesięcznie. Absolutnie nie można za to wyżyć. Walczą zatem o podwyżkę. Rząd odpowiada, strzelając do strajkujących.
Kiedy Sophorn Khim śni w nocy, widzi krew na ulicy. Widzi panikę i chaos, ludzi wołających o pomoc, padających na ziemię, zakrwawionych. Był początek stycznia, gdy robotnicy tekstylni zastrajkowali w przemysłowej dzielnicy kambodżańskiej stolicy Phnom Penh. Demonstranci stali przed bramą fabryczną, kiedy żandarmeria wojskowa nagle otworzyła do nich ogień. Ludzie próbowali się bronić, rzucając kamieniami. Na koniec zajść były co najmniej cztery ofiary śmiertelne i ponad 40 rannych, niektórzy z nich ciężko.
28.02.2014
Numer 05/ 2014