Artykuły

Lina życia

Kto ma wisieć, ten nie spadnie

Numer 05/ 2014
Idąc tyłem z zawiązanymi oczami, Aisikaier Wubulikaisimu spadł. Uratowały go gałęzie drzew (Chiny, prowincja Hunan, lipiec 2012 r.). Idąc tyłem z zawiązanymi oczami, Aisikaier Wubulikaisimu spadł. Uratowały go gałęzie drzew (Chiny, prowincja Hunan, lipiec 2012 r.). Rex Features / EAST NEWS
Chodzenie po linie to narodowy sport Ujgurów, a zarazem dobra metafora losów tego ludu oraz wieloletnich religijnych i kulturowych represji, jakich doświadczył ze strony Chin.
„Należę do nieba”. W 2010 r. Adili Wuxor przez 60 dni wędrował nad Stadionem Narodowym w Pekinie.AFP/EAST NEWS „Należę do nieba”. W 2010 r. Adili Wuxor przez 60 dni wędrował nad Stadionem Narodowym w Pekinie.

Widziany ze szczytu drapacza chmur chodnik to przyprawiająca o zawrót głowy abstrakcja, szara, kostropata powierzchnia, usiana postaciami ludzkimi niczym maleńkimi punkcikami. Jednak Książę Niebios, jeden z najlepszych linoskoczków na świecie, nie patrzy w dół. Patrzy na miejsce, do którego chce dotrzeć – inny wieżowiec stojący na odległym wzgórzu – i lustruje cienką stalową linę rozpiętą pomiędzy dwoma budynkami.

Dla 41-letniego Aisikaiera Wubulikaisimu chodzenie po linie to coś więcej niż cyrkowy popis – to narodowy sport o liczącej dwa tysiące lat historii, rdzeń jego kulturowej tożsamości.

28.02.2014 Numer 05/ 2014
Reklama