Protesty i zamieszki rozlewają się po głównych miastach Wenezueli, a zamęt pogłębia gospodarczą katastrofę. Ludzie wierzą tu jednak, że gdy będzie bardzo źle, El Comandante wróci z nieba, by przywrócić spokój i dobrobyt.
Reuters/Forum
Chávez patrzy tu z każdego muru, a większość Wenezuelczyków wielbi zmarłego prezydenta niczym boga.
Barykady na ulicach. Tłumy manifestantów domagają się natychmiastowych wyborów i odejścia Nicolasa Maduro, następcy Hugo Cháveza. Nad tłumem powiewają flagi, ludzie spontanicznie wznoszą uliczne barykady. Manifestantów walczących z policją spowijają bojowe gazy i strugi wody pod ogromnym ciśnieniem wylewane przez policyjne polewaczki. Choć trwa ostra bitwa, trudno zorientować się, o co walczą strony tego konfliktu, bo obie domagają się socjalistycznej, przyjaznej ludziom Wenezueli.
14.03.2014
Numer 06/ 2014