Nieprzebyta dżungla, bezwzględni partyzanci, największe na świecie uprawy koki. Witajcie w Peru.
AFP/East News
Albo sam produkujesz pastę kokainową albo zaopatrujesz tych, którzy ją robią. Inaczej nie utrzymasz rodziny.
Porośnięte dżunglą góry i wilgotne doliny z poletkami koki, uprawianej od tysięcy lat przez miejscowych chłopów. To typowy krajobraz peruwiańskiego VRAEM, obszaru nazywanego tak od trzech przecinających go rzek: Apurímac, Ene i Mantaro. Peruwiańczykom region ten kojarzy się z narkotykami i maoistowską partyzantką Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak). Z ostatniego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych wynika, że nigdzie indziej na świecie nie ma tylu plantacji koki co tu.
14.03.2014
Numer 06/ 2014