Gdy przestępca zawiśnie na latarni albo zmieni się w żywą pochodnię, okazuje się, że nikt niczego nie widział i niczego nie słyszał. Oto sprawiedliwość ludowa w Boliwii.
Jak się czujesz, Edson? – Tak sobie. Jeszcze całkiem nie wydobrzałem. – A czy pamiętasz tych, którzy cię podpalili? – To ludzie z tej dzielnicy. Przewodniczący sekcji. No i ci, którzy tam pomagają. Przeważnie młode łebki.
Od kilku miesięcy Edson jest przenoszony z łóżka na łóżko na nowoczesnym oddziale leczenia oparzeń w szpitalu miejskim w El Alto na przedmieściach La Paz. Gdy trafił na oddział, był w opłakanym stanie.
28.03.2014
Numer 07/ 2014