To, co zrobili kapitan i załoga, to morderstwo – powiedziała prezydent Korei Południowej. Po katastrofie promu Sewol cały kraj płacze – i żąda głów winnych.
Chociaż mało kto jeszcze wierzy, żeby udało się wyciągnąć z promu kogoś żywego, koreańska telewizja dalej mówi o akcji „ratowniczej”. Część rodziców już tego nie słucha, pragną tylko jednego: dowiedzieć się, jak zginęły ich dzieci. Utopiły się od razu czy zmarły z wycieńczenia, bezskutecznie czekając na pomoc w jakiejś bańce powietrza? Dlatego wydłuża się kolejka do lekarzy patologów, którzy mają dokonywać obdukcji. Wściekłość i rozpacz bliskich ofiar każe im szukać winnych katastrofy wszędzie: wśród załogi promu, w rządzie, u armatora statku.
25.04.2014
Numer 09/ 2014