Przez trzy kolejne lata Karl Ove Knausgärd zapisywał o swoim życiu 20 stron dziennie. O tym, jak musi zmieniać pieluchy swoim dzieciom, jak kłóci się z żoną i że chyba wkrótce się z nią rozstanie. Opowiadał z brutalną szczerością, bez ogródek i żadnych zahamowań. Norweski pisarz chciał w ten sposób przełamać kryzys twórczy i oswoić się ze śmiercią ojca alkoholika. Tak powstała sześciotomowa, 2500-stronicowa saga o złowieszczo brzmiącym tytule „Min kamp” („Moja walka” – właśnie wyszła po polsku).
09.05.2014
Numer 10/ 2014